W dzisiejszym świecie Katastrofa autobusu w Gdańsku jest problemem obecnym we wszystkich sferach społeczeństwa. Od polityki po kulturę popularną, Katastrofa autobusu w Gdańsku przykuł uwagę milionów ludzi na całym świecie. Wraz z postępem technologii i ewolucją społeczeństwa zainteresowanie Katastrofa autobusu w Gdańsku stale rośnie i stało się powracającym tematem rozmów w codziennych rozmowach i mediach. W tym artykule przyjrzymy się różnym aspektom Katastrofa autobusu w Gdańsku, jego wpływowi na społeczeństwo i temu, jak stał się on dziś tak istotny.
Miejsce katastrofy: pamiątkowa płyta i krzyż | |
Państwo | |
---|---|
Miejsce | |
Rodzaj zdarzenia |
katastrofa drogowa |
Data |
2 maja 1994 |
Godzina |
19:00 |
Ofiary śmiertelne |
32 osoby |
Ranni |
43 osoby |
Położenie na mapie Gdańska | |
Położenie na mapie Polski w latach 1993–1998 | |
Położenie na mapie województwa pomorskiego | |
54°21′08,5″N 18°28′36,1″E/54,352361 18,476694 |
Katastrofa autobusu w Gdańsku – wypadek drogowy, który wydarzył się 2 maja 1994 w Gdańsku. W wypadku autobusu, który zjechał wówczas na pobocze i uderzył w przydrożne drzewo, zginęły 32 osoby, a 43 zostały ranne. Jest to katastrofa drogowa z największą liczbą ofiar śmiertelnych, jaka wydarzyła się na terytorium Polski.
Autobus Autosan H9-21, należący do PKS Gdańsk, wyprodukowany w 1983, w chwili katastrofy miał 11 lat, pół roku wcześniej przeszedł kapitalny remont. Wypadek wydarzył się podczas popołudniowego kursu relacji Zawory – Kartuzy – Gdańsk. W momencie wypadku przepełniony, zamiast przepisowych 51 pasażerów, na pokładzie było 75 osób. Autosan był kierowany przez 39-letniego Jerzego Marczyńskiego.
Do wypadku doszło na prostym odcinku drogi nr 219 (obecnie droga krajowa nr 7), 500 metrów przed przystankiem w Gdańsku Kokoszkach. W tym miejscu prędkość była wówczas ograniczona do 50 km/godz.
Poniedziałek 2 maja 1994 r., mimo że wypadł pomiędzy świętami majowymi, był normalnym dniem roboczym. PKS Gdańsk kursował jednak według rozkładu sobotniego. Tego dnia Jerzy Marczyński miał tylko dwa kursy popołudniowe Gdańsk – Kartuzy – Zawory i Zawory – Kartuzy – Gdańsk.
Feralny kurs rozpoczął się o 17.50 w Zaworach nad Jeziorem Kłodno, chętnie odwiedzanym przez mieszkańców Gdańska. Tłok w autobusie zaczął się już od miejscowości Chmielno, lecz największy tłum pasażerów wsiadł w Kartuzach. Z Kartuz autobus jechał przepełniony, stan ten jednak, mimo że naruszał przepisy przewozowe, był normą na liniach podmiejskich. Od Kartuz kierowca nie chciał już wpuszczać więcej pasażerów, jednak uległ prośbom i w Żukowie do autobusu weszły jeszcze dwie osoby. Na ostatnim przystanku przed Gdańskiem do autobusu wsiadło jeszcze ośmioro pasażerów. Następnym przystankiem miał być Gdańsk-Kokoszki.
Około 500 metrów przed przystankiem, zaraz za zakrętem, kierowca przepełnionego autobusu zdecydował się na manewr wyprzedzania ciężarówki Jelcz. Autobus zdaniem prokuratury jechał z prędkością około 60 km/godz., kierowca jednak zeznał, że prędkościomierz pokazywał 40–45 km/godz. W momencie powrotu na prawy pas doszło do pęknięcia prawej przedniej opony. Spowodowało to niekontrolowane zniesienie autobusu na pobocze, na którym rosło drzewo, w które Autosan wbił się czołowo na długość 4 metrów.
Akcję ratunkową rozpoczęli przejeżdżający kierowcy oraz lżej ranni pasażerowie, próbując dostać się do poszkodowanych, rozcinając lub rozrywając wrak autobusu. Pierwszy zastęp straży pożarnej dojechał na miejsce z Żukowa po dwudziestu minutach. Na miejscu stwierdzono 25 zgonów, przed przybyciem do trójmiejskich szpitali zmarły dwie osoby, kolejne trzy podczas nadchodzącej nocy. Po tygodniu ostateczny bilans wzrósł do 32 zabitych i 43 rannych – wielu wyszło z wypadku z ciężkimi obrażeniami.
Sąd Rejonowy w Gdańsku wydał wyrok w styczniu 1999 roku. Kierowca autobusu - Jerzy Marczyński - został skazany na karę dwóch lat pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem wykonania kary na okres próby czterech lat za umyślne sprowadzenie niebezpieczeństwa katastrofy i nieumyślne jej spowodowanie. Za dopuszczenie autobusu do ruchu mistrz stacji obsługi został skazany na karę jednego roku pozbawienia wolności, a zastępca dyrektora do spraw technicznych – na karę 10 miesięcy pozbawienia wolności. Wykonanie tych kar warunkowo zawieszono na okres próby dwóch lat.
Lista ofiar z tablicy pamiątkowej ustawionej w miejscu katastrofy: